W pierwszym tygodniu moje Spidery przeszły ostre testy przetrwania , sami zobaczcie na fotkach.
Dlatego, że najczęściej
biegam w okolicach mojego domu, na początek wybrałam tenże właśnie teren. Buciki
testowałam już na wielu podłożach najpierw zaczęłam od biegów po liściach
oraz różnych rodzajach traw. Jedne podłoża były suche a drugie mokre. Dzięki wysokiej podeszwie oraz wypustkom na niej moja
noga była stabilna i nie ślizgała się.
1. Biegi po liściach :P
2. Biegi po trawach
Następnie wyruszyłam na drogi asfaltowe, biegnąc czułam
się tak lekko jakbym biegała po chmurach a nie po twardym asfalcie.
3. Biegi po drogach asfaltowych
Kolejnym etapem było bieganie po mokrych poboczach,
nieutwardzonych ścieżkach oraz błocie i tu także moje buciki spisały się
koncertowo. Nawet w tak hardcorowych miejscach czuć
w nich moc - biegnie się lekko,
pewnie i dynamicznie. Jak widać na fotkach troszeczkę się ubrudziły
ale to normalne :P
4. Biegi po mokrej nieutwardzonej ścieżce
5. Biegi po błocie
Pod koniec pierwszego tygodnia testów zaliczyłam biegi
po kałużach i śniegu. Tak już u nas zawitał pierwszy śnieg w tym roku J
a u Was?? Także i w takich warunkach
pomimo chłodu biegało się wspaniale. Muszę przyznać, że część syntetyczna butów
po moich eskapadach stała się delikatnie wilgotna, troszeczkę się tym
zasmuciłam, ale w domu ściągając Spiderki przeżyłam ogromny szok i radość.
Pomimo wilgotnej części syntetycznej moje skarpetki były suchutkie. Pewnie
firma dała jakieś specjalne zabezpieczenia aby wilgoć nie przedostała się do
środka. :P
6. Zabawa w kałuży
7. Biegi po śniegu
Podsumowując buty od firmy Hooy w pierwszym tygodniu
zasługują na 6+. Plus za to że nie przemokły skarpetki nawet pomimo skakania po kałuży.
Na koniec mojej wycieczki buty wyglądały tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz